Kia Orana !
- izabelaandtyrone
- Sep 25, 2014
- 3 min read
If you didn’t know already, every arriving passanger is welcomed by a friendly local, playing ukulele.
It’s nice to feel the Rarotongan atmosphere straight away!
Tyrone’s dad was also there as he was working at the airport.
He helped with our bags and lead us to 'Uncle Mana‘, who was taking us to the place we are staying in.
'Uncle Mana' turned out to be a relly nice, talkative local.
Once we were at home, we started to unpack our stuff, when ‚Uncle Mana‘ re-appeared in front of the door.
He offered us his motorbike for some time.
So, back on the way ! First to ‚Uncle’s Mana‘ house, then to his sister’s, where we found the bike.
I thought we will be going to more houses us ‚Uncle Mana‘ kept reminding himself where he left his bike.
Anyway thank to ‚Uncle Mana‘ we’ve got the motorbike yey!
It will be really useful especially for my work, where is located on the other side of the island.
After very little sleep we had to continue unpacking our stuff.
Practically it took us the whole day to do so, with a break for a nice ride around the island.

On the second day I had a short meeting in the hotel, I will be working for.
Daena, one of the managers told me a little about the hotel and she introduced me to a few people.
I also got a uniform and suprisingly it was only the material,so I have to sew something from.
It’s a shame you couln’t see ‚my happy face‘ when they gave this to me.
Nice.. welcome to Raro – I thought.
Anyway I found a tallor, who can make me a dress. It should be ready soon.
Tomorrow it is my first day at work, it looks like it will be challenging!
Nareszcie jesteśmy na naszej wyspie. Już na lotnisku każdy turysta zostaje przywitany przez sympatycznego Polinezyjczyka grającego na ukulele.
Sprzyja to bardzo miłej atmosferze, dzięki której czujemy się jak u siebie.

Także nie zabrakło tam Tyrone’a taty, który w tym czasie pracował na lotnisku.
Pomógł nam z torbami i zaprowadził nas do ‚Wujka Mana‘, który miał nas odwieźć do naszego miejsca zamieszkania.
‚Wujek Mana‘ okazał się być przemiłym mieszkańcem Rarotongi.
Już po przyjeżdzie do domu zaczęliśmy z Tyrone rozpakowywać walizki, kiedy ‚Wujek Mana‘ pojawił się niespodziewanie przed naszymi drzwiami.
Zaoferował nam pożyczenie swojego skutera. A no to hej, dalej w drogę!
Najpierw do domu ‚Wujka Mana‘, a potem do jego siostry.
Myślałam, że zaliczymy więcej domów, ponieważ nasz wujek usilnie próbował przypomnieć sobie gdzie zostawił skuter.
Tak czy siak dzięki uprzejmości wujka mamy skuter! Bardzo nam się przyda, szczególnie,że pracuję po drugiej stronie wyspy.
Po nieprzespanej nocy przyszedł czas na dalsze rozpakowywanie toreb i generalne sprzątanie.
Zajęło nam to praktycznie cały dzień, z przerwą na przejażdzkę w okół wyspy.
Drugiego dnia miałam krótkie spotkanie w hotelu, w którym będę pracować.
Daena, jedna z managerek, opowiedziała trochę o hotelu i przedstawiła mnie paru osobom.
Dostałam także ciuch roboczy i ku memu zaskoczeniu był to tylko ładny materiał, z którego miałam sobie coś uszyć.
Szkoda, że nie mogłam zobaczyć swojej miny jak wręczali mi to do ręki.
No to zapowiada się wesoło – pomyślałam.
Znalazłam jednak krawcową na wyspie i moja sukienka powinna być niedługo gotowa.
No to już jutro do pracy, zapowiada się interesująco!
Comentários